MARIUSZ ROSIAK – RONALD RUSELER

Galeria Miejska Arsenal, Poznãn – Polen

RONALD RUSELER

I do not intend to look for precise generic definitions of Ronald Ruseler’s works. Let me just observe that his objects are situated somewhere on the border of painting and sculpture, Oil, acrylic, pigment, concrete, stone, branches, ceramic, photography – these are the materials of his works. It does not matter whether they come as classic easel painting done on a canvas stretched upon a loom, a miniature, a full-size sculpture lavishly coated with paint, a relief, or, finally, a case out of which you can draw seven tiny pictures – one for each day of the week. I don’t find it in any way disturbing that his objects may sometimes too closely resemble a souvenir of a journey to somewhere it is not quite clear where. Ronald Ruseler is a tramp by nature, He has been to nearly all the countries of the Old Continent, he has visited the USA, Turkey, Egypt, Mexico, Guatemala and Honduras. What he saw and experienced expresses itself in this particular form – not any other. This is how he wants it and this is how he must express it. I am impressed by this inner compulsion externalized so directly – only slightly courting the tradition of art, extremely emotional, at times erudite in an almost sophisticated manner. And, with all that, tender and sensitive – to time, place, nature, culture, archetype, horizon, myth and superstition…

First of all, however, Ronald Ruseler prominently expresses his ties with nature, the earth. This acquires an abstract and sensual dimension. In his travels, he looks for inspiration, nourishment, for roots and reference points. He identifies and distances himself. In trying to describe the place where he is – he defines himself. He wants to be identified with the Aztecs, the Mayas, with Judas, Buddha, Christ, the pharaohs. He wants to know more because he wants to express time, the passing of it, nostalgia and oblivion, the simultaneous sense of past and future. In the magic of ancient signs, rituals and objects he discovers meanings which are very modern and personal… It may even occasionally seem that he is merely a medium through whom perennial human fears, longings and ideas are conveyed. In this sense his work can be read as one reads a calendar, a map, totems of war and peace, emblems of the old God carved on the skin of rocky mountain, an augury, a coin dating back to the times which even a glacier can’t remember, a dream which no one knows the beginning of or when it might end…

This is the art of both moderation and exuberance, reserve and gesture, humility and egocentrism. It may in a sense evoke the tradition of the old Dutch painting – open and sensitive to object: its meanings and the climates it carries…

Translated by Małgorzata Wardenska

Mariusz Rosiak

RONALD RUSELER

Nie zamierzam szukać precyzyjnych definicji gatunkowych tego, co tworzy Ronald Ruseler. Wystarczy mi konstatacja, że jego obiekty sytuują się gdzieś na pograniczu malarstwa i rzeźby. Olej, akryl, pigment, beton, kamień, gałęzie, ceramika, fotografia – to materiały. jakie znajdziemy w jego pracach. Obojętnie, czy przybierają kształt klasycznego obrazu sztalugowego malowanego na płótnie naciągniętym na krosno, malarskiej miniatury, pełnowymiarowej formy rzeźbiarskiej pokrytej suto patyną farby, reliefu czy walizki, z której można wyciąg- nać siedem maleńkich obrazków – każdy inny na kolejny dzień tygodnia. Nie przeszkadza mi przy tym nawet to, że niekiedy jego obiekty zbyt nadto zbliżają się do pamiątki z podróży gdzieś tam-choć zawsze wiadomo, dokąd. Ronald Ruseler ma bowiem naturę trampa. Przemierzył prawie wszystkie kraje starego kontynentu, był w USA, Turcji, Egipcie, Meksyku, Gwatemali i Hondurasie. To, co zobaczył i przeżył, wyraża po prostu w takiej a nie innej formie. Tak chce i tak musi. I imponuje mi ten przymus wewnętrzny uzewnętrzniany w sposób tak bezpośredni, w niewielkim tylko stopniu kokietujący tradycję sztuki, szalenie emocjonalny, niekiedy erudycyjny w sposób niemalże wyraki- nowany, wreszcie wrażliwy i czuły. Na czas, miejsce, przyrodę, kulturę, archetyp, horyzont, mit i zabobon…

Ronald Ruseler przede wszystkim jednak eksponuje w swoich pracach swój związek z naturą, z ziemią. Ale uzyskuje to abstrakcyjny i sensualny wymiar. Podróżując szuka inspiracji, korzeni, pożywki, punktów odniesienia. Identyfikuje się i dystansuje. Podejmując próbę opisania miejsca, w którym przebywa – określa siebie. Chce być tożsamy a Aztekami, Majami, Judaszem, Buddą, Chrystusem, faraonami. Chce wiedzieć więcej, bo chce wyrazić czas i przemijanie, nostalgię i zapomnienie, sens przeszłości i przyszłości zarazem. W magii pradawnych znaków, rytuałów i przedmiotów odnajduje znaczenia jak najbardziej współczesne i.… osobiste Niekiedy może wydawać się nawet, że w swoich realizacjach artysta jest zaledwie medium, przez które transmitują odwieczne lęki, tęsknoty i idee. W tym sensie jego prace można czytać tak, jak czyta się kalendarz, mapę, totemy wojny i pokoju, znaki starego Boga wyryte na skórze kamiennej góry, wróżbę. monetę z czasów, których nawet lodowiec już nie pamięta czy sen, który nie wiadomo czy kiedykolwiek się zaczął i kiedykolwiek się skończy…

To sztuka umiaru i wylewności zarazem, powściągliwości i gestu, pokory i egotyzmu. Być może ewokująca w pewnym sensie tradycję starego, holenderskiego malarstwa -otwartego i czułego na przedmiot, na wszystkie jego znaczenia i klimaty, jakie z sobą niesie…

Zaaloverzicht
‘Open Veld IV’, Poznan, Polen 1993